Dbamy o Twoją prywatność! Drogi Użytkowniku, na podstawie obowiązujących przepisów, zobowiązani jesteśmy do poinformowania wszystkich odwiedzających nasze strony o przetwarzaniu ich danych osobowych. Przebywając na stronie, wyrażasz zgodę na przechowywanie, wysyłanie na urządzenia i w przeglądarkach z których korzystasz ciasteczek - tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i analitycznych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych. Informujemy także o prawach związanych z ochroną danych osboowych, przysługujących użytkownikom, które znajdują się w zakładce poświęconej polityce prywatności.
Pomysły rządu mające wspierać Polaków w związku z rosnącą inflacją i problemami wywołanymi przez pandemię zdają się być mrzonkami. Obniżenie VAT na żywność miało pomóc zaoszczędzić każdemu obywatelowi pewnej sumy pieniędzy.
Na jaw jednak wychodzą ciemne strony pomysłu obniżenia VAT. Ceny bowiem najszybciej zostaną obniżone właśnie w dyskontach i to tam ruszą Polacy na zakupy. Mniejsze sklepy mogą na tym bardzo dużo stracić.
Dodatkowym problemem jest również fakt, że zostaną obniżone produkty wyłącznie z 5% VAT-em. - Nie do końca jednak precyzyjne, ponieważ zerowa stawka obejmie tylko produkty opodatkowane obecnie na 5 proc. Tych z 23-proc. VAT - już nie. W efekcie statystyczny konsument zyska może kilkanaście złotych miesięcznie. Przy tak szybko zmieniających się cenach i drożejącej w dwucyfrowym tempie żywności te 5 proc. będzie mało zauważalne, do tego wielu producentów czy handlowców wykorzysta okazję, by kosztem obniżki nieco poprawić własne marże - czytamy w "Rzeczpospolitej".
rd